W pierwszym wpisie chyba powinnam odpowidzieć sobie na pytanie, dlaczego tak uważam ?
Po pierwsze zbliżam się do wieku gdzie większość ludzi ma już pewną pozycje na rynku pracy, umiejętności, studia, partnera lub nawet rodzinę i tylko to rozwijają.
Ja nie mam nic, obecnie jestem bezrobotnna, no dobra niby mam oferty pracy, ale jakiej? Do tego rodzaju pracy może udać się każdy bez wyjątków, nie wiele tam potrzeba umiejętnośći. Bo kto w dzisiejszych czasach nie zna podstawej obsługi komputera w młodym wieku. Nikt ? No właśnie.
Obecnie leżę w łóżku i myślę, musze podjąć decyję do której pracy mam pójść a nie wiem nic i jedyne chcę to wyć.
Wracając do tematu czemu myślę, że przegrałam swoje życie. To proste. Mam znajomych, nie wiem czy są to przyjaciele czy kto inny, podobno życie ma to zweryfikować. Więc tak otaczam się ludźmi i patrzę z boku na ich życie, na ich plany i na ich sukcesy i właśnie w tym cały sęk. Mam 25 lat i nie umiem prawie nic. Ze szkoły, chodź miałam poprawne oceny nie wyniosłam nic. Pownnam umieć angielski a nic nie umiem, Office to też czarna magia, matematyka tyle o ile. Tak samo z resztą. Nie wyniosłam jednej i najważniejszej rzeczy także domu takiej jak systematyczności. Całe swoje życie przelażałam tak jak teraz, tylko życie idzie do przodu, przewracam kartki w kalenarzu i myślę co dalej? Czy życie nic mi nie przygtowało, czy cokolowiek się wydarzy.
Tak naprawdę to nie mam prawa wypowiadać się na żaden temat bo nic nie wiem. Polityka dobre sobie chyba tylko jak każdy polak umiem tylko narzekać, ale żeby odpowiedź jaki prgram ma dana partia nic nie powiem bo oczywiśce nie wiem. Z każdej dziedzinny życia mam znikomą wiedzę. Dlaczego? Bo wolałam oglądać ogłupiające seriale przez całe swooje życie niż się uczyć się lub zdobywać przydatne umiejętności. Taka smutna prawda. Czasami obwianiam o to rodziców bo im nie zależało ale czy to do końca ich wina, że jestem głupia i leniwa. Tak jestem głupia.
Lubię czytać książki ale co z tego jak to durne romansidła, odrealnione od rzeczywistości- taka prawda. Książki, które czytam i mam na półce nic nie wniosą do mojego życia. Wracając znowu do tematu, czemu tak uważam nie inaczej to bardzo proste. Ludzie, którymi się otaczam do czegoś w życiu doszli, studia, praca, związki , ja nie mam nic. Ani umiejętności, ani wiedzy ani wykształcenia. Jedyną moją umiejętnością jest fakt, że chodzę, żyję, mówię. W moim wieku powinnam mieć już coś a nie mam nic. Nie mogę się cofnąć i naprawić błędy, muszę żyć dalej, aż w końcu będzie koniec.
W tym co napisałam jest milion błędów, już to wiem bez sprawdzania ale czy jest sens sprawdzać skoro nikt tego nie przeczyta- nawet ja.
Nie mam depresji, mam znajomych nie potrzebuje psychologa. Mam tylko myśl, że gdzie innym życie się zaczyna i idzie do przodu u mnie życie nie zmierza nigdzie. Jakbym powiedziała to moim znajomym czy poprostu innym ludziom to by mnie wyśmiali ale niektórzy pewnie by się cieszyli, że nie są na moim miejscu. Pewnie ktoś by mi powiedział, że Excela możesz się nauczyć w każdym wieku, tak samo angielski, studia czy reszta. Ale to nie prawda. Aby iść na studia powinanm zdać maturę rozszerzoną a ja tego nie zrobiłam, dziś już wiem, że to błąd ale znowu jest za późno.